PATRONI MEDIALNI

  • Maratończyk
  • maratony polskie
  • ebiegi

 

niepodlegla

 

Jan Marchewka

JAN MARCHEWKA - wiele osób biega bez opamiętania

 

Medalista mistrzostw kraju w biegach długich Jan Marchewka uważa, że moda na jogging opanowała już całą Polskę, jednak wiele osób trenuje i startuje bez opamiętania. W jego opinii, mimo popularności biegania, kluby lekkoatletyczne są w opłakanym stanie.

"Zafascynowani modą Polacy ruszyli jak szaleni na biegowe trasy. Ale amatorzy często nie wiedzą, jak rozsądnie ćwiczyć, nie potrafią zachować proporcji między treningiem, odżywianiem a wypoczynkiem, przesadzają też z liczbą startów" – powiedział były zawodnik stołecznej Legii, a następnie trener sekcji lekkoatletycznej tego klubu.

Jeden z najlepszych długodystansowców w kraju przełomu lat 80. i 90. podkreślił, że wiele osób uczestniczy w zawodach ulicznych "bez opamiętania". "Najgorzej, gdy chodzi o długie dystanse. Laicy potrafią rywalizować w kilku maratonach czy półmaratonach, robiąc między nimi odstępy po dwa, trzy tygodnie. Tak nie wolno robić! Amatorzy nie uczą się od zawodowców – światowa czołówka biega po dwa królewskie dystanse w roku, w odstępie półrocznym. I nie więcej!".

Trzykrotny medalista mistrzostw Polski na 10 000 m dodał, że nieprofesjonalnym treningiem można doprowadzić do kontuzji, urazów i problemów ze zdrowiem. Szczególną uwagę zwrócił na ćwiczenia, jakie amatorzy wykonują w stołecznym parku Agrykola, którego jest częstym bywalcem.

"Na tamtejszym 500-metrowym podbiegu dobrze wypracowuje się siłę biegową. Ale jak widzę, gdy ludzie robią tam wieloskoki pod górę, po asfalcie, to aż mnie skręca! Przecież to największe obciążenie dla stawów skokowych i kolanowych, jakie biegacz może sobie zafundować. To istna masakra" – podkreślił brązowy medalista mistrzostw kraju w maratonie (Wrocław 1991).

Pierwszy zwycięzca warszawskiego Biegu Niepodległości z wielką radością wspomniał o szczególnym projekcie dla uczczenia setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości.

"To bardzo dobrze, że mówimy o tym już teraz. W projekcie jest m.in. supermaraton w stolicy Nepalu Katmandu i Warszawie. Kto chciałby spróbować pokonać dystans 100 km, to powinien już dziś zacząć przygotowania, ale z głową. Niech to wyzwanie będzie naszym celem, jednak nie za wszelką cenę. Najważniejsze jest uczestnictwo, które też powinno dać satysfakcję" - zaznaczył.

Marchewka, którego podopieczni zdobywali medale MP na długich dystansach i górskich trasach, obecnie odpowiada za przygotowanie ogólnorozwojowe tenisistów z podwarszawskiej sekcji wyczynowej UKT Radość. Jak twierdzi, ze względów finansowych, nie mógł pozwolić na dalsze bycie trenerem lekkoatletyki.

"Za proponowane stawki nie dałoby rady utrzymać rodziny. Mimo rozwoju biegania obecnie prawie nie ma klubów lekkoatletycznych z prawdziwego zdarzenia, a w stolicy jednym z niewielu dobrych przykładów pozostał AZS AWF " – powiedział Marchewka, który szacuje, że biegiem pokonał już 140 tysięcy kilometrów.

Wspomniał, że gdy on zaczynał trenować to sekcje królowej sportu miała m.in. Legia, Spójnia, Polonia, Gwardia, a w okolicach Warszawy były dobre kluby w Brwinowie i Piasecznie. "W sekcji Legii pracowało 14 szkoleniowców, na obóz jechało blisko 300 zawodników. A jak mi ostatnio trener Bogdan Obrocki pokazał miejsce, gdzie teraz Legia przechowuje sprzęt to się załamałem. Kule, płotki i bloki startowe schowane są w jakiejś szopie, przykrytej plandeką. Kluby funkcjonują już chyba tylko dzięki pasjonatom".